24.8.15

case study

Krótka analiza przypadku, czyli życie to nie bajka.

Robin Hood. Zaczepia cię na ulicy albo w galerii krakowskiej. Pojawia się nagle, więc nie wiesz czy szedł za tobą od godziny, czy właśnie spadł z drzewa. Mówi, że jesteś ładna i prosi o numer telefonu.
Jak się zachować: dziękujesz za miłe słowa i mówisz, że spieszysz się do Zary.
Pinokio. Jak wyżej, z tą różnicą, że ma drewnianą gadkę. Czyli jak wyżej.
Jak się zachować: dziękujesz za miłe słowa i mówisz, że spieszysz się do Castoramy.
Kubuś Puchatek. Zabawny i słodki jak beczułka miodu. Czasem zachowuje się jak prosiaczek. A czasem jak osioł. Ma ładnie w głowie. Bardzo ładnie.
Jak się zachować: nie wiem.
Miś Uszatek. Skromniejsza wersja Puchatka. Oczytany, dowcipny i elokwentny, a mimo to czujesz, że i tak nic z tego nie będzie.
Jak się zachować: bez znaczenia, bo i tak nic z tego nie będzie.

To może lisek? :)


6 komentarzy:

  1. Mnie wszelakie typy z daleka omijaja , ufff :)) Lisek jest piekny , chetnie bym go przygarnela , modlac sie w duchu, aby byl to niemowa ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę liski, które mówią :) Tak czy siak dziękuję za komplement Oladiosie, lis jest charakterologicznie transparentny, więc można na niego projektować co tylko się komu podoba :)

      Usuń
  2. A jak ogarnia sprawę lisek? ;) Bo pozostali są hmmmm.... "spieszę się do zary" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lisek jeszcze nie ogarnął sytuacji, jest oszołomiony swoim pierwszym blogowym występem :)

      Usuń
  3. Jak ja to lubię. Lubię być zaskoczona tematyką dodawanych postów i nieprzewidywalnością kiedy to nastąpi. Pewnikiem jest tylko to, że będzie ciekawie, bo reszty nie jestem w stanie odgadnąć. Blog ewoluuje właśnie w tę stronę, co świadczy - według mnie - o odnalezieniu (być może niechcący:) nowego sposobu wyrażania siebie. A do tego jeszcze, tym razem, taki sympatyczny lisek:-) A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie poproszę liska!

    OdpowiedzUsuń