14.2.15

love

Chciałam zacząć od "moi Kochani", z okazji walentynek, ale brzmi jakoś pretensjonalnie więc jednak nie zacznę. Pojawiam się za to z subiektywnym romantyzmem, może i obdartym z cekinów, ale wciąż romantyzmem :) Miłość to fajne uczucie, myślę, że warto je celebrować, na swój własny sposób. Może trzeba w taki dzień jak dziś odkurzyć także trochę zepchniętą na boczny tor i mało popularną miłość do samego siebie? Mam wrażenie, że to bardzo niedocenione uczucie, często mylone z egoizmem. Zdrowa miłość własna buduje pozytywną relację ze światem, z niej rodzi się pasja. Pełna pasji tworzenia (w tym blogowania) życzę sobie i Wam moje Kochane Czytelniczki (i Czytelnicy, jeśli takowi istniejecie :) dużo prawdziwej miłości. Do siebie, świata i ludzi. W walentynkowym prezencie coś od serca, coś, co jest dla mnie bardzo ważne i czego nie da się zastąpić czerwoną różą ani pluszowym misiem. Muzyka. KLIK

Na jakiś czas znikam, nie wiem jeszcze na jak długo, może na całkiem krótko, ale nie chcę wychodzić bez pożegnania. Jak mawiał Arnold - "I'll be back" :)





















źródło: 1,2 pinterest.com   3 roomservicepl.blogspot.com

7.2.15

DIY coated denim

Pomysł na "coated denim" domowej roboty przyszedł mi do głowy niespodziewanie o czwartej nad ranem, kiedy to, po nieopatrznie spożytej wieczorem kofeinie nie mogłam spać. Nie chciało mi się liczyć baranów, więc wymyśliłam jak zrobić sobie nowe spodnie. W zasadzie to przerobić stare, do których jestem bardzo przywiązana i żal mi się z nimi rozstać, a które już się bardzo sprały, przez co nabrały brzydkiego szaro-zielonkawego odcienia. A oto krótki przepis: oprócz ulubionych czarnych dżinsów potrzebna będzie czarna farba akrylowa do tkanin, (użyłam czterech opakowań nietoksycznego akrylu wielofunkcyjnego), pędzel i trochę cierpliwości. Spodnie malujemy cienką warstwą i tylko po zewnętrznej stronie, łącznie z kieszeniami i wszystkimi zakamarkami (chodzi o dokładne i równomierne pokrycie). Po wyschnięciu (24 h) należy je wyprasować na lewej stronie (dzięki temu farba utrwali się i nie zejdzie podczas prania). Ps. w kwestii kapci ... no cóż, nie będę przecież udawać, że po domu chodzę w szpilkach ;)