14.4.15

fix you

Życie jest jak gacie, taka myśl nasunęła mi się przypadkiem, kiedy stojąc przed lustrem próbowałam ocenić  owoc moich ostatnich jeansowych zakupów. Już wyjaśniam skąd to obrazoburcze porównanie. Chodzi o wybór. W pierwszej wersji kupujesz model, który jest aktualnie bardzo popularny, czyt."trendy". Nie zastanawiasz się czy ci pasuje, bierzesz i już, bo tak robią inni. Nawet jak ciśnie, dzielnie znosisz wszelkie niedogodności, wszak life is life. Po latach użytkowania budzisz się z przysłowiową ręką w nocniku - całe życie łaziłeś w nie swoich spodniach. Smutne, prawdziwe. Wersja druga - wiesz co dla ciebie dobre. "But if you never try, you'll never know just what you're worth", że zacytuję stary dobry Coldplay (nowy już nie jest taki dobry ;). No więc spróbowałeś, wiesz co dla ciebie dobre i taki dobrze dopasowany model sobie wybierasz. Może i niepopularny, czasem staromodny (albo wręcz przeciwnie szokująco nowoczesny), w każdym razie twój. W nim zawsze będziesz szczęśliwy. Wersja druga wydaje mi się bezwzględnie najlepsza :) W kwestii życia żaden dodatkowy komentarz nie jest już potrzebny, w kwestii jeansów - kupiłam je na dziale dla mężczyzn. Dobrze się w nich czuję (męskie koszule i swetry też lubię ze wzajemnością:). Wybór dość ekscentryczny, ale idealnie dopasowany. O to chodzi.











sentencja (zdjęcie 1) - pinterest.com

2.4.15

eklektycznie

Dziś świątecznie, bo już najwyższy czas :) Wielkanoc będzie eklektyczna pod każdym względem. 1. Wizualnie. Łączę stare z nowym. Mówiąc stare, mam na myśli lniany obrus, ciężkie ozdobne sztućce i takie same obrączki do serwetek. Taki świąteczny basic, który jest i będzie ze mną przez lata. Nie odczuwam potrzeby zmian, nie kusi mnie, żeby co roku wpasowywać się w aktualne trendy i żonglować wiosennymi kolorami. Poza tym mam poczucie, że niczego nie marnuję, nie wyrzucam, z każdym rokiem nie mnożę i nie upycham niepotrzebnych ozdób po szafach, szanuję własną przestrzeń. Wszystkie starocia są w neutralnych kolorach: biel, beż, stare złoto. Idealny eklektyzm wg mnie musi być choć trochę szorstki i surowy, dlatego dorzucam jeszcze szkło, siano, ręcznie pogniecione papierowe serwetki  i voila, święta gotowe (zwykły szary papier w objęciach ozdobnych obrączek wydaje mi się nieoczywistym, ale bardzo udanym połączeniem, czasami dobrze przełamać dekoracyjne konwenanse :). Jeśli chodzi o nowości ... nowe będą jajka. Ugotowane, niemalowane. Sernik i pasztet (z soczewicy i kaszy jaglanej ze śliwką) też będą nowiutkie. Prosto z piekarnika. 2. Pogodowo. Zapowiada się cały przekrój atrakcji ze śniegiem włącznie. Już nie mogę się doczekać ;) 3. Towarzysko. Ci sami ludzie, zupełnie inne emocje. Stare wspomnienia, świeże problemy. Jak to w rodzinie :) Życzę Wszystkim ciepłych, przytulnych świąt, koniecznie z dużym zapasem nicnierobienia :)