8.3.16

blindfold

Dziś trochę truizmów o blogowaniu. Zastanawiam się, czy wrzucić tu genialny klip Tame Impala, kontrowersyjny, mocny ale przede wszystkim cholernie dobry. Kiepski prezent na dzień kobiet jeśli ktoś przyzwyczaił się do pachnących mydełek i grzecznych goździków. Granica, której nigdy nie przekroczę jako blogger zaczyna się i kończy zawsze w tym samym punkcie. Wyznacza go moja intuicja. Punkt jest ruchomy i tak na przestrzeni dwóch lat z hakiem, z postów o nowych firankach i pudłach z Ikei zakwitały głębsze i bardziej osobiste wynurzenia. Piszę co czuję, a czuję różnie w różnych momentach mojego życia. Część tego, co było ważne dla mnie kiedyś, dziś nie ma już znaczenia, to, czym nie podzieliłabym się publicznie dwa lata temu, dziś wrzucam do sieci jak marchewkę do zupy. Blogosfera zawsze będzie strefą, w której poruszam się po omacku i na czuja. I dobrze, lubię niedopowiedzenia. Anyway ... zupa prawie gotowa CLICK ;)