30.1.15

post od czapy

Nieszczególnie przepadam za autopromocją. Słowną i wizualną. No wiecie, za wszystkimi zachowaniami typu "patrzcie jaka jestem fajna". Wrzucanie własnych zdjęć do sieci już w ogóle uważałam za bezmyślne, niedojrzałe i megalomańskie. I co robię? Wrzucam swoje zdjęcia do sieci. Bezmyślnie i megalomańsko ;) (aha, hipokrytów też nie lubię :). A tak serio, chciałam pochwalić się wełnianą konstrukcją. Prezentem urodzinowym od Mamy. Słodki prawda? Skojarzenie z wieżą wysokiego napięcia zupełnie nieprzypadkowe ;) Czapka źle prezentowała się na stole, poza tym uwielbiam dłubać przy zdjęciach i w ten sposób tworzyć swoją roomservice'ową rzeczywistość, nawet jeśli mam w niej czarne włosy :) Zniesmaczonym obiecuję poprawę! ;)




25.1.15

snow must go on

Biel za oknem pojawiła się niespodziewanie, podobnie jak pomysł na życie. Wstajesz rano i trach, dostajesz w twarz jakąś niezidentyfikowaną, metafizyczną śnieżką. Skoro już wiesz czego chcesz (to wbrew pozorom najtrudniejszy punkt życiowego programu :), zaczynasz działać. Łatwo nie jest, bo najpierw trzeba się przekopać przez zaspy, muldy i inne koleiny, poza tym zawsze istnieje ryzyko, że ugrzęźniesz albo nawet coś sobie niechcący odmrozisz. Na drogowców nie ma raczej co liczyć, zima (jak co roku) też bierze ich przez zaskoczenie. W tych sprawach możesz polegać wyłącznie na sobie. Jeśli masz farta, trafisz na kogoś, kto zna się na odśnieżaniu i chętnie się tą wiedzą podzieli (sama należę do tych szczęściarzy :). Macham wytrwale łopatą i czekam na to, co pojawi się pod grubą warstwą puchu. Ryzyzko odmrożenia doliczam do rachunku. Cokolwiek to będzie, będzie stuprocentowo moje. Czy zima nie jest piękna? :)


13.1.15

kari

Wpadłam na nią całkiem przypadkiem. Ja wyciągnięta na sofie z pilotem w dłoni, ona po drugiej stronie ekranu. Rozmawiała z jakąś panią. Ja w swetrzysku* i dresach, ona w zwiewnej bluzce. Coś mnie w niej zafascynowało, jeszcze nie do końca wiedzialam co, ale na wszelki wypadek odłożyłam pilota na bok. Delikatna, subtelna i skromna. Cholernie inteligentna. Emanowała jakąś pozytywną energią, która wlewała się przez ekran telewizora i pokrywała grubą warstwą moje białe ściany. Wstałam, włączyłam komputer i wpisałam KARI. Jeszcze tego samego dnia poszłam kupić jej płytę. Jestem zauroczona, oczarowana. Te dźwięki są jak mgła. Eteryczne, transparentne, monochromatyczne. Muzyczny minimalizm utkany z najszlachetniejszych włókien. Czysty i niefarbowany. Magnifique :) KLIK 

* swetrzysko nie byle jakie bo hand made :) Pierwszy z trzech eksperymentalnych przedsięwzięć mojej rodzicielki. Ps W kwestii ewentualnych wątpliwości co do korelacji mojego wizerunku i wieku (które już kiedyś się pojawiły) - mocny kontrast i odpowiednia ekspozycja zawsze wykazują delikatne działanie przeciwzmarszczkowe ;)





10.1.15

piszę rozbita o ciszę. na tysiąc kawałków z kawałkiem. przyjemne to całkiem…

Dwudziesta czwarta osiemnaście. W tle wyje wiatr, deszcz stuka o szyby. Słucham klik. W kółko. Jeśli praca może być zajęciem magicznym, to właśnie nim jest. W nocy "all is full of love" :). Reszta jak w tytule, pozdrawiam czule ;)