30.3.14

WIOSENNE PORZĄDKI

Myślę o świętach, zastanawiam się co wrzucić na stół. Białe tulipany, kilka gałązek w wazonie, jajka w wersji black&white, może coś pastelowego, w końcu wiosna. Myślę o zmianach, zastanawiam się co wyrzucić do śmieci, a co nie. Trochę się tego uzbierało przez lata - przestarzałe ciuchy, niepotrzebne gazety, niewygodne relacje. Jak stare i uwiera trzeba wywalać - tak radził pewnej pani pewien stylista. Pani posłuchała i od tej pory żyła długo i szczęśliwie. Zaczynam od szafy, jak tylko dłużej się utrzyma wysoka temperatura, chowam wszystkie swetrzyska, wyciągam letniaki i od razu robię selekcję. Pewnie trzeba będzie coś dokupić, bo jak się wywala stare robi się miejsce na nowe. Zakupy planuję zrobić z głową, zamiast szaleć z ilością, wybiorę parę rzeczy dobrej jakości. Ta strategia sprawdza się nie tylko w kontekście ciuchów, działa niezależnie od okoliczności:) Jak mawiała moja prababcia "co tanie, to drogie" i pewnie nie chodziło tu wyłącznie o cenę.  Zanim wrzucę na stół wielkanocne gadżety i wyrzucę do śmieci niepotrzebne sprawy, kilka kadrów z dużego pokoju. Jak twierdzi poeta " home is where the heart is" - od siebie do tego serca dodałabym jeszcze dużo bieli, trochę zawijasów i ciepły koc :)





27.3.14

BLOGOWANIE JEST FAJNE

Dziś będzie melancholijnie i może nawet nudno, z góry przepraszam. Na smętny wydźwięk tego posta składa się zimna, niedopita herbata z czerwonego krzewu, storczyk, który postanowił olać wiosnę i na przekór prawom natury właśnie teraz zrzuca kwiaty, oraz trzy "outfity" wygrzebane w sieci (hehe uwielbiam to wyrafinowane szafiarskie nazewnictwo ;)), zresztą całkiem przyjemne i inspirujące w kontekście wiosennych ciuchowych zakupów. Na posępny przekaz ma również wpływ zdradziecka (nie mylić z radziecką) pogoda oraz kilka innych wkurzających czynników. Kiepsko mi wychodzi udawanie dobrego nastroju, więc temat nowo narodzonej wizji zmian w sypialni (czarna cegła, industrialne lampki i nonszalancko pognieciona pościel z surowej bawełny:) zostawiam na lepsze czasy. Mimo tej wewnętrznej burości, która przyplątała się i nie chce odpuścić, staram się blogowo ogarnąć i nie rezygnować z pisania, co poczytuję sobie za duży plus. Zresztą ... blogowanie jest fajne :)






23.3.14

BONJOUR!

Pierwszy wiosenny weekend przyniósł ze sobą niespodziewany splot zdarzeń. Otóż wczoraj, wykorzystując piękną pogodę i fakt, że nic nie wymyśliłam na obiad, udaliśmy się na małą wycieczkę w rejony Polski Południowej. W towarzystwie wesołych motocyklistów oraz niedzielnych kierowców przyjaźnie zajeżdżających nam drogę, dotarliśmy na miejsce, gdzie czekało na nas wiele przyjemnych atrakcji. Nie będę ich wymieniać bo pewnie nikogo to nie zainteresuje, nadmienię tylko, że było dużo słońca, dużo zieleni (jak na tę porę roku) i dużo owadów (w tym jeden w surówce). Świeże górskie powietrze musiało mnie odurzyć, bo kiedy tylko wróciłam do normy tzn. zaczęłam oddychać nieświeżym powietrzem z Krakowa, zrobiłam coś zaskakującego - wyciągnęłam akwarele i zaczęłam malować tak jak kiedyś czyli zupełnie niepoważnie, niepraktycznie i nieodpowiedzialnie. Dziecięca ekspresja, którą jak się okazuje nadal posiadam, stanowi najwyraźniej  jedną z nielicznych, ale jakże przyjemnych oznak młodości :) Oto kolekcja wiosennych nakryć głowy i dodatków, inspirowana aurą Polski Południowej. Buon apetit!






20.3.14

PACHNIE WIOSNĄ

Od rana pachnie wiosną. Czuję to, co oficjalnie nastąpi dopiero jutro i już cieszę się na tą aromatyczną mieszankę ciepłego powietrza i zgniłych traw, która w nadchodzącym czasie będzie mi ciągle towarzyszyć :). Ten moment wiosny zapachowo jest mi chyba najbliższy. Mój nos nie lubi woni kwiatów ani powiewów morskiej bryzy, kręcą go raczej zapachy szorstkie i matowe. Z przyjemnością wdycham zapach skóry, drzewa sandałowego czy kamfory. Lubię aromat świeżo parzonej  kawy (choć jej nie piję:) i przesiąkniętego żywicą drewna. Uwielbiam także proste flakony i głupio się przyznać, ale pstrokate buteleczki perfum od razu zniechęcają mnie do wąchania zawartości :). Dziś w roli głównej zapaszysko z rodziny kamforowatych, relikt przeszłości, który darzę szczególnym sentymentem :)





18.3.14

PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA

Dzisiejszy post jest inspirowany miłością do luster. Nic tak nie powiększa i rozświetla domowych kątów jak kawałek porządnego zwierciadła oprawiony w kawałek konkretnej ramy. Jeśli nie masz pomysłu na ścianę - powieś lustro, tak mówi mi intuicja, i nadmienia jeszcze, że częste przeglądanie nie jest wskazane dla dobra przeglądającego ;) Duże lustra powiesiłam w ciemnych zakamarkach, dzięki czemu wlałam w nie trochę tak cennego dla mnie światła dziennego, przy okazji pomieszczenia wydają się trochę większe. To odrapane dostałam w nie-urodzinowym prezencie i wciąż cieszy moje oczy, choć nie tak bardzo jak na początku :). Jak mawiała Alicja (ta z krainy czarów) - "Chciałabym umieć się cieszyć, ale nigdy nie mogę sobie przypomnieć, na czym to polega" ;)





16.3.14

KOBIETA AKTYWNA

Żyjemy w czasach "kobiet aktywnych". Skąd to wiem? Z telewizji. Miły pan po drugiej stronie ekranu chwalił się, że szyje ubrania dla kobiet aktywnych, a chwilę później okazało się, że markowy i bardzo kosztowny krem powstał dla tej samej grupy docelowej. O kobietach aktywnych słyszę coraz częściej i dalej nie wiem czy poza funkcją słowa-klucza dla projektantów i marketingowców jest tu jeszcze jakieś drugie dno. Robi się nudno, banalnie i do tego nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi .... A może by tak pokusić się o oryginalność i zacząć projektować dla kobiet prawdziwych czyli znudzonych, przepracowanych, leniwych albo sfrustrowanych? Po co tworzyć iluzje, skoro można szczerze i z grubej rury. Byłoby ciekawiej, konkretniej i może nawet sprzedaż by wzrosła ... Warto to przemyśleć panowie marketingowcy :) Jako, że dziś niedziela, mieszkanie ogarnięte i dużo czasu do dyspozycji, chętnie ubrałabym się w coś od projektanta, takiego co szyje dla kobiet bezczynnych i wygodnickich ...  ;)

Zdjęcia pochodzą z rosyjskiego Vogue'a, autor: Tom Munro.


http://www.higharts.net

http://www.higharts.net


http://www.higharts.net

14.3.14

SŁOWO NA PIĄTEK

Mam taką cechę jedną, wredną i skubaną, co niecierpliwość się nazywa. Wolę "już i natychmiast" niż "później i w swoim czasie". Rzeczy, na które nie mam wpływu i tak dzieją się po swojemu, dając mi jasno do zrozumienia kto tu rządzi, więc mogę się co najwyżej powściekać. To zawsze dobrze robi, wiem bo praktykuję ;). Tyle tytułem wstępu i odkrywania mrocznych stron mojej osobowości ;). Życzę miłego piątku, dużo słońca i równie dużo cierpliwości, bo jeśli wierzyć autorowi poniższych słów, nagroda dla wytrwałych będzie na miarę rolls-royce'a :)




11.3.14

MYSZY, SMOKI I WAMPIRY

Sobota, wieczór. Pusta sala kinowa. Mroczna i smutna historia o miłości, pasji tworzenia i ponurej egzystencji,  przyprawiona przesolonym popcornem i sprite'm o smaku cifa komponuje się naprawdę bosko. "Tylko kochankowie przeżyją", bo o nim mowa, to "slow food" wielkiego ekranu, fani intensywnych bodźców mogą się nie odnaleźć. Zapomniałam już jak ogląda się takie filmy, odzwyczaiłam się od produkcji estetycznych i wysmakowanych, na co dzień szybko wcinam telewizyjną papkę. Cudowna, androgyniczna Tilda Swinton w roli wampirzycy, świetna muzyka, niesamowity industrialny klimat opustoszałego miasta i dużo czasu na rozmyślanie ... O fabule można poczytać na filmwebie. Pozostając w klimacie nostalgicznym przedstawiam efekty kolejnego niedzielnego spaceru oraz mojej niedomagającej wyobraźni ;) Też widzicie chudą zwisającą mysz, trzepaczkę i głowy smoków ? :))
 



8.3.14

GIVEAWAY

Dzień Kobiet to dość specyficzne święto. Jednodniowa celebracja kobiecości od razu wydaje mi się podejrzana (bo niby co, w pozostałe dni roku już nie trzeba być miłym, przynosić kwiatów i przepuszczać w drzwiach?). Mimo tych niedomówień osobiście obchodzę ten dzień i chętnie przyjmuję życzenia oraz goździki ;) Z tej okazji przygotowałam również niespodziankę lub jak kto woli "giveaway". Nie trzeba mnie lajkować na fejsie, dodawać do ulubionych ani pisać miłych komentarzy, zwycięzcy zostali już wybrani, wybór odbył się drogą losowania, a kolejność jest przypadkowa. Mam nadzieję, że zechcecie przyjąć mój rymowany hand made :) Życzę Wam Drogie Blogerki, Drogie Anonimki oraz Drogie Czytelniczki wszystkiego dobrego, dziś i przez cały rok. 






5.3.14

BAD CHAIR DAY

Bad chair day oznacza: a) stan, w którym nie chce ci się ruszyć tyłka z krzesełka. Natura dąży do równowagi więc wtedy aktywność tyłka automatycznie przejmują oczy i palce. Czasami mózg. b) stan, w którym krzesełko przestaje się podobać. Patrzysz na mebel, który sama wybierałaś, sama sprowadzałaś z fabryki w wersji niepomalowanej, a potem sama paćkałaś półmatowym lakierem te chude surowe nóżki na biało (no może nie całkiem sama, ale sprawowałaś nadzór nad przebiegiem prac, więc się liczy) i nagle ci się go odechciewa. Nie pamiętasz, że byłaś z niego dumna, bo po pierwsze to wyrób "dobry bo polski", po drugie świetnie wpisywał się w twoją koncepcję wnętrz, po trzecie dostrzegłaś w jego kształcie wpływy lat pięćdziesiątych (nawet przez chwilę zawiało ci nutą art deco ale nie byłaś do końca pewna) i po czwarte było cię na nie stać. Bez względu na to, którakolwiek z tych dwóch definicji jest prawdziwa, dziś na 100 % mam bad chair day ...



3.3.14

OLD SPRING & NEW HAIR

W niedzielę, starym przedszkolnym zwyczajem wybrałam się na poszukiwanie wiosny. Szukałam bardzo dokładnie, bezwstydnie zaglądałam przyrodzie w różne zakamarki, ale żadnych widocznych oznak nie znalazłam. Do domu przytargałam kilka suchych wiechci, dowodów na to, że wiosna na sto procent miała miejsce w roku ubiegłym. Nie wiem czemu, ale znalezione badyle zainspirowały mnie do wpisu o tematyce fryzjerskiej. Nagła chęć zmiany i potrzeba nowej fryzury w kobiecym świecie oznacza to samo co pierwszy przebiśnieg czy brzęczenie muchy w przyrodzie - jest niezbitym dowodem na to, że nadszedł koniec zimy (nawet jeśli termometr wskazuje trzy stopnie powyżej zera). Spośród kilku fryzjerskich inspiracji zapożyczonych z poczciwego pinterestu, jako fanka prostych fryzur i posiadaczka długich włosów wybrałabym numer dwa i trzy. Życzę miłego poniedziałku, przyjemnego tygodnia i udanych wiosennych zmian, które (jeśli się trafi na dobrego fryzjera) świetnie poprawiają kiepski pozimowy nastrój :)