20.6.14

1:100.000

Nigdy nie byłam dobrym PR-owcem samej siebie. Nie jestem przebojowa i nie umiem takiej udawać. Nie opowiadam pokolorowanych historii, nie potrafię naciągać rzeczywistości i nie polewam zdarzeń słodkim lukrem. Posiadam za to dar umniejszania, którego nie znoszę, ale dar to dar, więc głupio nie przyjąć, poza tym komu mam go teraz oddać?;) Od koleżanki usłyszałam ostatnio bardzo ciepłe i miłe słowa, dotyczące moich tekstów i innych form działalności, o które, jak twierdzi, nie podejrzewała mnie 20 lat temu w szkolnej ławce (pozdrawiam Aniu :). Mam wrażenie, że w wielu relacjach nieświadomie stwarzam  przeskalowany, pomniejszony obraz samej siebie, dla nieuzasadnionego komfortu (swojego, a może cudzego?), który zresztą i tak okazuje się złudny. Ech... wytoczyłam ciężkie i być może zbyt osobiste działo... Ale to dobry znak, bo może najwyższy czas na zmiany. Skromność jest fajna, nie lubię pustych słów i głośnych pozorów, ale czasem trzeba się wygramolić z zamkniętej szuflady i pokazać co mebel kryje w środku (nawet jeśli nie każdemu się ten widok spodoba). Miłego weekendu :)
 


14 komentarzy:

  1. a mnie sie podoba i to bardzo:) pewnie, nie ma co pomniejszac (bardziej i w ogole drazni mnie powiekszanie tego, czego nie ma) ale Ty utalentowana osobo - "pokaz kotku, co masz w srodku" :);)
    i ...pomniejszanie dla nieuzasadnionego komfortu - zdecydowanie cudzego - znam to. Darujmy sobie.. ;) Usciski!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aga :) Aż mnie korci żeby trochę "poskalować", ale dumnie przyjmę komplement na klatę ;) A z tym powiększaniem, o którym piszesz jest jak z silikonem, choćby nie wiem jak dobry był chirurg, wszyscy wiedzą, że to ściema ;) Uściski :)

      Usuń
    2. Hihi, dokladnie tak:)) porownanie do chirurgii plast. bardzo trafne:)***

      Usuń
  2. z tym meblem to całkiem do rzeczy Ci poszło!- jak na żonę stolarza przystało spodobała mi się ta przenośnia:) pzdr Kamila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he, cieszę się że trafiłam w meblowe gusta :)) Buziak :)

      Usuń
  3. Myślę, że każdy z nas miewa takie szuflady, tylko jedni miewają ich więcej inni mniej.Nie warto jednak w nich siedzieć mimo wszystko, bo skąd mam wiedzieć co siedzi w cudzej szufladzie, jak jest stale zamknięta? A zawsze znajdzie się ktoś komu spodoba się co owa szuflada kryje w środku ! Pozdrawiam Z.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakość broni się sama, moja droga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę w to wierzyć ... Siła PR-u jest czasem zaskakująca :)

      Usuń
  5. niekiedy brak PR'u to najlepszy PR :-)
    A zmiany zawsze są dobre - nie ma tych na złe, po prostu wtedy człowiek przekonuje się, że pora.... na kolejne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu, lepiej późno niż wcale (pokazać się światu). Talenty artystyczno-plastyczne to ja zawsze dostrzegałam i podziwiałam ! Tych literackich - w takim wydaniu jak teraz - nie znałam:-) Hmm, a może czas tej "szkolnej ławy" nie był wówczas TYM momentem, momentem do ich pełnego ujawnienia... Trzeba było paru lat, mnóstwa doświadczeń, przemyśleń, by znaleźć się właśnie w tym punkcie życia...A PR, pewnie, przydatny (przynajmniej w pierwszym starciu), ale potem musi być podparcie treścią! Ania, ta od "ciepłych i miłych słów" - dodam, szczerych ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat, czytając Ciebie...nie sądzę abyś potrzebowała PR'u. Bronisz się sama sobą, jesteś ciekawa, nawet, gdy / a może zwłaszcza, gdy ironiczna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję przez duże D i bez grama ironii :) buziak

      Usuń