2.4.14

JEST GIT

Odurzona zapachem ukwieconych gałęzi, rwanych po kryjomu późnym wtorkowym wieczorem z drzewa publicznego, postanowiłam napisać post, którego tematem (i tu pewnie zaskoczę czytelnika) nie będzie wiosna ;) Dziś, z okazji pięknej wiosennej aury (oops!) podarowałam sobie urodowy prezent. W miejscu X poddałam się usłudze X, za którą zapłaciłam kwotę X. i co mnie zdziwiło, czuję się z tym całkiem dobrze :) Nieczęsto korzystam z usług X, w ogóle rzadko korzystam z jakichkolwiek - nie wierzę w magię liftingujących maseczek kawiorowych, sztucznych rzęs i przedłużanych paznokci. Takie poprawki jakoś nie dogadują się z moim fizys, poza tym, mam wrażenie, że te zabiegi uzależniają, a ja nie lubię nałogów (wyjątkiem jest nieograniczone spożywanie chałwy). To nie jedyna rzecz, jaką ostatnio zrobiłam dla siebie, bo od jakichś trzech tygodni zapewniam swoim mięśniom sporą dawkę zakwasów, a płucom miks tlenu i spalin w proporcji jeden do jednego. Biegam. Żaden z tego bohaterski czyn, ale może jak się przyznam, to wytrwam w tej mordędze i tak szybko sobie nie odpuszczę. Odziana w strój miejskiego kloszarda (w sportowe profesjonalne ciuszki zainwestuję jak wytrwam), z wiarą, że jednak dam radę, przemierzam te swoje kilometry (dobra, będę szczera - lepiej liczyć to w metrach ;) i choć w trakcie jest ciężko i zastanawiam się po co mi to było i w ogóle to chciałabym do domu, do sofy, kocyka i słodyczy, to potem jest git :) Jak w życiu ... :)




20 komentarzy:

  1. uhu widzę, że koleżanka napadła i oskubała nieco jakieś biedne drzewko ;-) Czyżby aktem 'rozboju' padła jabłoń?;-)(Bo moje niefachowe oko mówi że to piękne kwiecie należy do jakiejś owocówki)
    Ach bieganie, moja polówką biega a ja już kolejny rok obiecuję sobie, że do niego dołączę (ale lipa byłaby jakby po 100m musiał mnie holować z powrotem do domu;-)) Miałam zacząć z początkiem kwietnia, jak będzie nieco cieplej, ale jest zimno, prawda?;-)
    Pozdrawiam wieczorową porą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to za drzewo, grasowałam po zmroku ;) Ale ładnie pachnie i dobrze wygląda, chociaż się sypie skubane. Do biegania zabierałam się od zeszłego roku, trochę mi zeszło na rozważaniu "za" i "przeciw", w sumie to bardziej na poszukiwaniu "za" :) przeważnie przeszkadzała mi pogoda, pora dnia, brak stroju albo czasu oraz brak kondycji :) Miałam w zanadrzu jeszcze kilka dodatkowych powodów więc jakby przypadkiem się ociepliło służę pomocą ;) dobrej nocy:)

      Usuń
  2. cos mi sie wydaje, ze ogalacalysmy podobne drzewko ;) (mam z takimi galazkami fotke na instagramie;)
    och, fajnie, ze wzielas sie za bieganie...ja chcialabym chociaz na basen pochodzi ale mobilizcji i czasu brak...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam zaraz "ogałacałyśmy", robiłyśmy miejsce na duże owoce ;) Z mobilizacją to już tak jest że zazwyczaj jej nie ma jak jest potrzebna, wiem z doświadczenia ;) Dobranoc :)

      Usuń
  3. W tego kloszarda to jakoś trudno mi uwierzyć ;) ja też się przyznam...że nie biegam, ale na rolkach jeżdżę ;) A gałęzie przepiękne, też się rozglądam za takim drzewem możliwym do ogołocenia pod osłoną nocy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kloszardzko, serio :) Albo jak kto woli na cebulę - kilka warstw różnych starych bluz i polarów :) rolki też mam ... schowane głęboko w szafie, aż wstyd się przyznać :) A do gałęzi to trzeba podejść strategicznie i poszukać jakichś dziko rosnących drzew, bo tak rwać komuś z ogródka raczej nie wypada ;)

      Usuń
  4. To ja Ci życzę wytrwałości w tym bieganiu.

    Może ja też się kiedyś skuszę na jakąkolwiek usługę, ale z pewnością nie będą to ani tipsy ani przedłuzanie rzes czy nawet włosów ;)))
    Ale na akupunkturę czy jakieś masaże to bym sobie znowu poszła :)))

    Przyjemnego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z akupunkturą miałam kiedyś do czynienia, ale nie polecam, cholernie boli :) Ale masażyk to i owszem, też chętnie bym skorzystała :) Buziaki :)

      Usuń
  5. Mój nauczyciel wychowania fizycznego mawiał zawsze, że żeby biegać to TRZEBA MIEĆ ZA KIM!:)- jakoś mnie to nigdy nie przekonało i do tej pory biegam tylko myślami i jestem dumna że czasami uda mi się na rower zasiąść! pzdr Kamila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też długo biegałam myślami, ale na dłuższą metę to kiepski pomysł:) A rower też lubię :) Pozdrowienia :)

      Usuń
  6. Pamiętaj - "przez sport do kalectwa." Idę po lody.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. W sensie ryzyka? Jest ryzyko, jest zabawa ;)

      Usuń
    2. Że też biegam. To chyba najkrótszy komentarz jaki w życiu zostawiłam, ale zgubiłam "biegam"...ale z tym ryzykiem to tez, pewnie, że też.

      Usuń
    3. No właśnie nie wiedziałam z czym dokładnie się zgadzasz :) Czyli jest nas dwie - nice :)

      Usuń
  8. Najważniejsze, że w ogóle zabrałaś się za bieganie, a czy to metry, czy kilometry to tak naprawdę nie jest istotne. Ważny jest ruch i zabranie się za siebie. Sama też zaczęłam znowu biegać. Mam koleżankę, która mieszka rzut beretem ode mnie i jest maniakiem sportowym, więc mam o tyle łatwiej, że jak złapie mnie mniejszy lub większy leń to ona mnie ustawi do pionu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ze sam fakt ruszenia tyłka z kanapy jest najważniejszy, a jak wiadomo trening czyni mistrza (a przynajmniej likwiduje zadyszkę ;))

      Usuń
  9. Zawsze sie zastanawialam skad Wy macie takie piekne galazki w domach, bo ja zawsze boje sie je zrywac;) teraz juz wiem - w masce i w nocy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napad na drzewo, nawet jeśli rośnie dziko, zawsze wymaga dobrej organizacji ;)

      Usuń