Od dłuższego czasu czuję w powietrzu wiosnę. Nie wiem ile w tym rzeczywistej aury, a ile mojego głębokiego pragnienia, ale podobno autosugestia może zdziałać cuda :) Do afirmacji podchodzę sceptycznie, ale w kwestii wiosny robię wyjątek. Kuchenna, nieco nadgryziona (bynajmniej nie zębem czasu;) pietruszka, występuje w roli naturalnego wspomagacza.
u mnie ten naturalny wspomagacz występuje w postaci ,, z zamrażarki,, a na oknie króluje non stop bazylia:). Pozdrawiam -Kamila z Mazur
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie mroziłam ziół nie wiedzieć czemu. Kiedyś może spróbuję :) Pozdrawiam Cię Kamilo również :)
UsuńAż mi zapachniało rosołem lub dobrą sałatką z pietruszką :)
OdpowiedzUsuńhehe :) Rosół kojarzy mi się bardziej zimowo niż wiosennie, ale przyznaję że też bym zjadła :)
Usuńdobre zioło nie jest złe
OdpowiedzUsuńhmm trochę dwuznacznie to zabrzmiało ;-)
ale zieleninkę lubię i używam w sporych ilościach suszoną również ;-) ale nie do palenia :-D
Yhmmm tak, dobre zioło podobno nie jest złe ;) Hehe pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńHmm autosugestia może zdziałać cuda :) to prawda.
OdpowiedzUsuńPodobno:) Chociaż z pogodą jednak kiepsko się udaje ;)
OdpowiedzUsuńtak, zdecydowanie zielen przywoluje wiosne :))) natka pietruszki, mniam, dzisiaj dodawalam do sosu:)
OdpowiedzUsuń