24.7.15

black milk

Noc. Chłód. Upały już mnie męczą. Czasami mam ochotę otworzyć lodówkę, wskoczyć do środka i pozostać tam na zawsze, prowadząc oziębły żywot u boku łososia wędzonego. Zero stopni, zero porywów, chłodna kalkulacja, termiczna stabilizacja. Na swoje i łososia szczęście do lodówki się nie zmieszczę, więc w celu wywołania gęsiej skórki aplikuję sobie b l a c k m i l k , w małej słuchawce, w gęstej ciemności, prosto do ucha. Pyszne.
Ps. Nie wiem dlaczego akurat black milk, pewnie przez kota taoistę ...  Miłej nocy :)



8 komentarzy:

  1. Już nie pamiętam kiedy zasypiałam ze słuchawkami na uszach... Chyba mam teraz etap "ciągle nasłuchuję w nocy" więc wyłączyć się nie mogę. Szkoda, bo zatęskniłam za tym...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień jest też dobry na takie przyjemności, czasami tak właśnie się "wyłączam" :)

      Usuń
    2. Ale klimat muzyczny:-) lubię być czasem tak "porwana z rzeczywistości". A.

      Usuń
    3. Noc potęguje moc porywu ;)

      Usuń
  2. Na ogol unikam polecanych klipow , bo na ogol 90% jest dla mnie nudna . To byl jednak dobry kasek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie Oladiosie i wiem znam ten ból dlatego zawsze sie pilnuje zeby muzycznie nie smędzić ale przeważnie nie mogę sie powstrzymać ;)

      Usuń
  3. Pisałam Ci już, że w niezwykły sposób trafiasz w moje gusta muzyczne? Dziwnym trafem, jak coś u Ciebie klikam, to zbiera mi się na "wspominki".:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałaś. Ale za każdym razem miło mi się to czyta :) Pozdrawiam i "welcome back" :)

      Usuń