Wyszłam z siebie. Nawet nie zauważyłam, że na tak długo. Myślałam, analizowałam, patrzyłam w sufit, a jak za dużo myślę, to jest źle. Wtedy zapominam co dla mnie dobre i zamiast karmić się tym co ważne, wcinam czekoladowe batony nadziewane. Teraz wracam na ziemię, mózg chowam do kieszeni, batony wymieniam na orzechy włoskie, a z szafy wyciągam wiosenne ciuchy i zakurzoną intuicję. Wciąż działa. KLIK
No właśnie, ja wracam zziębnięta z urlopu (serio), oczekuję wysokich temperatur jakie były pod naszą nieobecność a tu nic. I jak mam wyciągać te wiosenne ciuchy?
OdpowiedzUsuńUściski!
Olu moje wyciąganie wiosennych ciuchów jest symboliczne i trochę nieuzasadnione ;) ale wierzę, że już za chwileczkę, już za momencik ... ( nie mam innego wyjścia ;) buziak
Usuń