28.11.14

być jak helmut newton

Pisanie bloga jest dobrowolnym aktem obnażania. Ta myśl chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu, jednak do tej pory udawało mi się ją skutecznie ignorować. Skoro jednak myśl jest, uznałam, że warto poświęcić jej post, zobaczymy co z tego wyniknie. Pisanie o sobie ma ogromne zalety. Nie mówię o sferze wymiernej (choć nie mam nic przeciwko blogom, które na autora zarabiają, pisanie tekstów, kreowanie i obróbka zdjęć wymagają ciężkiej pracy i czasu, a nie wszyscy chcą i muszą robić to pro bono). Mówię o korzyściach bardzo osobistych. Nawet jeśli obnażanie jest drastyczne i odsłania najbardziej intymne sfery życia, to jest przecież po coś. Przez długi czas nie mogłam zrozumieć istoty pisania zbyt szczerego i dosadnego, nie potrafiłam odnaleźć sensu w zapraszaniu setek albo tysięcy obcych osób do własnego łóżka czy stołu. Dzielenia się otwarcie własną rzeczywistością. Zrozumiałam ten mechanizm, odkąd sama mu podlegam. Czyli odkąd piszę blog. Każdy ma swoją własną granicę nagości, ściągamy z siebie tyle, na ile pozwala nam  poczucie smaku, odpowiedzialność czy wyobraźna, ale ten  wyjątkowy dreszczyk spełnienia, jaki towarzyszy każdemu nowemu postowi jest dla wszystkich ten sam. Nie odczuwam już niesmaku czytając o czyichś chorobach, porodach, czy życiowych porażkach bo wiem, że napisał to po coś. Było mu to potrzebne. Nie muszę tego czuć, żeby uszanować, nie muszę też do tego wracać. Dla mnie dobra blogowa nagość jest inspirująca i bezpretensjonalna, jak fotografie Helmuta Newtona. Nawet jeśli nie przez wszystkich zrozumiana :)

Autor zdjęć: Helmut Newton. Żródło: 1 2

12 komentarzy:

  1. lubie takie klimaty, dziwne, jakby nie z tej ziemi...:) kazdy prowadzi blog po cos, przeciwko czemus, dla siebie...
    Kazdy niech wybiera z czym mu po drodze a z czym nie... Mnie tu zawsze nogi i rece zaprowadza... buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dear Room Service , jestem bardzo Ciebie glodna , bywasz moze na fejsbuku ? Tobie oddany po cyfrowy grob;] oladios

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Oladiosie zaczerwienilam się wirtualnie ;) Na fejsie mnie nie ma ... jeszcze, bo moze kiedyś jakiś wewnętrzny głos każe mi w końcu założyć konto :) Będę się starała zaspokajać wszelki głód blogowo w miarę moich skromnych możliwości. Twój room forever ;)

      Usuń
    2. Una verdad como un templo (cześć i chwała słownikom internetowym :)))

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ciekawe porównanie poczyniłaś.:) Coś jednak w tym jest, że im bardziej ktoś odkrywa swoje myśli, tym bardziej ciągnie mnie do jego miejsca. ( Poprawka - nie każda myśl trafia w mój gust;) ) A Helmut trafia.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. human behavior - że pozwolę sobie zacytować Bjork :) I nic w tym złego. A co do zdjęć Newtona są po prostu piękne, więc jak mogłyby nie trafiać? ;) Buziak :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia są niesamowite, takie nieoczywiste...a co do "blogowego obnażania", to coś w tym rzeczywiście jest :-) A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest właśnie. Niestety. Albo stety :) Mam tylko nadzieję, że zbyt dużo wirtualnie z siebie nie ściągam i za parę lat czytając swój blog wciąż będę czuła się w miarę ubrana ;)

      Usuń
  7. Salvador Dali - to pierwsze co przyszło mi na myśl gdy oko powędrowało mi na cyc (i nie tylko;-) ) modelki.
    A co do granic i wewnętrznych wynurzeń - każdy człowiek to w jakimś stopniu ekshibicjonista a do tego zwierz stadny szukający zrozumienia, akceptacji i może... odrobiny poklasku?

    OdpowiedzUsuń