4.9.14

róż

Tej jesieni dobrze postawić na róż. Brudny, wyblakły, blady, pudrowy. Tak w każdym razie przekonują  projektanci. W kwestii kolorów żadna ze mnie specjalistka, no cóż przyznaję szczerze - odzieżowo i wnętrzarsko jestem stonowana i monochromatyczna do bólu. Ale ten kolorystyczny trend jest fajny. Raz, że przełamuje stereotypowe postrzeganie tej barwy jako nadającej się do noszenia wyłącznie wiosną i latem (w jesienno-zimowej odsłonie połączony z ciężkimi tkaninami i skórą może dawać bardzo ciekawe efekty), dwa, że mam już w szafie kilka bladawców, więc nie muszę się jakoś specjalnie napinać i biegać po sklepach w poszukiwaniu obowiązującego nurtu (i straconego czasu ;). Poza tym brudny róż mi się najzwyczajniej w świecie podoba. Pewnie dlatego, że jest brudny. Czystego nie znoszę, za zbyt jawny infantylizm :) Wygrzebałam z szafy cienką bluzkę bez rękawów, jesienią mogę ją założyć pod wielki sweter i będzie git. Bladoróżowe paznokcie i takiż sam cień do powiek, które i tak na co dzień  noszę, bez względu na to czy jest trend czy go nie ma, wystarczą za resztę. Co za dużo, to niezdrowo. I już. Nawet jeśli to brudny róż ;)



16 komentarzy:

  1. lubię taki szczególnie na paznokciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tez mój ulubiony paznokciowy od lat. Niestety nie mogę się przekonać do żadnych intensywnych kolorów, a może stety ... :)

      Usuń
  2. Lubię, szalenie lubię ten kolor...niestety on mnie w ogóle...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś negocjować? Albo podejść go z zaskoczenia, no wiesz, w małej dawce, daleko od twarzy... Ja tak robię i jakoś sie dogadujemy ;) buziak :)

      Usuń
    2. Daleko od twarzy...hmm...bezpieczna odległość to u mnie jednak metr poniżej twarzy i szyi nawet. Czyli u mnie wychodzi, że to stopy. Fakt, mam "brud róż" baleriny i baleriny z brudno-różowym akcentem - nie wiem czy to dobry krok w kierunku negocjacji? ;)

      Usuń
    3. :)) w tej sytuacji pozostaje olać róż i ograniczyć się najwyżej do brudu ;) A tak poważnie no to ja już nie wiem co w tej kwestii doradzić Uprzedzalam że marny ze mnie dulux ( on wie jak łączyć kolory ;)

      Usuń
    4. Uwielbiam Cię chyba! :)
      Pa!

      Usuń
    5. :)) nie wiem czym sobie zasłużyłam na to wyznanie, ale kurczę przyjemnie się czyta :)) buziak wielki Joasiu :)

      Usuń
  3. Bardzo lubie taki brudny roz... jednak przy moim odcieniu cery jakos blado wypada... Przy samej twarzy absolutnie ale oddzielony np. czarnym czy szarym to juz i owszem ;))
    no i baleriny - tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli strategia miłości na dystans działa :) Ja go lubię z ciemnym brązem, wtedy moja twarz nie znika ;)

      Usuń
  4. Taki róż to jak nieróż :-) I o to chodzi, i taki mi się podoba! Używam szminki - teraz sobie zdałam sprawę -od kilku lat (!) w tej właśnie kolorystyce...ale co mam zrobić, nakładając inne czuję się "przebrana" :-) A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podążać za głosem serca i używać dalej :)) zresztą mam podejrzenia że do Twojej urody Aniu pasuje jak ulał. Szczęściara .... ;)

      Usuń
  5. Roz uwielbiam . Jestem blade jak smierc ; tylko czerwien i roz sprawiaja , ze nie wygladam jak chodzacy trup:)) Uwielbiam malinowy i wszelkie inne odmiany bladosci - pudrowe/brudne/wyblakle. Ostanio widzialm na pewnej pani moje ulubione polaczenie ; rozowy plaszcz i zielone spodnie , ach ze tez nie mialam aparatu!Pozdrowka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka porcelanowa bladość cery jest super, chyba Ci zazdroszczę :) a róż z zielenią tez lubię, ale podoba mi się zazwyczaj na kimś, sama jestem na takie miksy zbyt zachowawcza :)

      Usuń
  6. Ja ten odcień różu uwielbiam! Ostatnio czekając na autobus, który wiezie mnie do mojej wiochy weszłam na chwilę do M&S kupić wodę, a tam blady róż, wszędzie blady róż i to w wersji milutkiej bo jakieś sweterki, płaszczyki itd. Stanęłam zachwycona! Jak dziecko z otwarta paszczą. Jest to jednak kolor, który wielbię w skrytości ducha, bo poza tego ducha nie wychodzi :-) Poza duchem jest miejsce na biel, czerń i szarość
    całuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, bardzo się cieszę, że do mnie wpadłaś :) Ja też kocham podziwiać bladoróż, choć pewnie swetra czy płaszcza w tym kolorze bym nie włożyła. To chyba musi być jakaś miłość platoniczna, dziwna fascynacja kolorem na odległość :) No cóż, pozostaje obserwować i zachwycać się subtelnością pastelowych ubrań, dodatków i wnętrz (tych mieszkalnych też ;) Buziak wielki :)

      Usuń