*metka - paskudna w smaku i obleśna w konsystencji mielonka, serwowana dawno temu dzieciom w przedszkolu :)
16.8.14
alive
Wyrosłam na grunge'u. To on zaraz po Czarnobylu i metce* ukształtował moje dzisiejsze ja, w nim tkwią moje najpiękniejsze wspomnienia i muzyczne korzenie. Właśnie mija jakieś dziewiętnaście lat, od kiedy pierwszy raz usłyszałam Hunger Strike. Nikt już nie nosi flanelowych koszul w kratę, MTV trudno nazwać stacją muzyczną, cudowne koncerty w akustycznej wersji unplugged lat 90'tych są niestety tylko wspomnieniem, a Eddie Vedder dawno przestał być dla mnie ideałem mężczyzny :) No cóż ... grunge i tak mam we krwi. I nie chodzi o tłuste włosy i dziurawe dżinsy (choć też mi się zdarza :), ale o mały zalążek buntu, wewnętrznego sprzeciwu wobec tego co robaczywe i zgniłe. Nie cofnę czasu, nie usłyszę ponownie charczącej wersji Alive z kaseciaka, nie wzruszę się do łez znajdując pod choinką upragnione czarne pudełeczko z napisem "Vitalogy". Niektóre muzyczne wspomnienia się rozpadły, inne odeszły na zawsze, ale mała buntownicza roślinka co jakiś czas wypuszcza nowe listki i wskazuje właściwą drogę. Trzeba się tylko wsłuchać ... (klik)
*metka - paskudna w smaku i obleśna w konsystencji mielonka, serwowana dawno temu dzieciom w przedszkolu :)
*metka - paskudna w smaku i obleśna w konsystencji mielonka, serwowana dawno temu dzieciom w przedszkolu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No cóż, może i Eddie już nie powala urodą ;-) ale nadal ma ' to coś' w głosie i oczach ;-) Dzikość. Niepokorność. Charyzmę. Potwierdzone tegorocznym openerowym koncertem ;-) Uch, było genialnie, szczególnie gdy było się tuż pod sceną wśród mocno małoletniego piszczącego tłumu ;-) Nad 'Vitalogy' przekładam 'Ten' i moje ulubione 'Jeremy', 'Black' i właśnie 'Alive' ;-) Stare dobre poczciwe MTV się kończyło niestety, ale jest za to YouTube i moje playlisty z PearlJam i U2. Ściskam :-)
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć :) Na openerze nie byłam moze to jednak podświadomy strach przed konfrontacja z upływającym czasem ;) buziak wielki :)
Usuńmetka dobra! ja lubię :D
OdpowiedzUsuńMówimy o tej samej metce, o "tej" metce?:)) Moze teraz robią jakąś inną, lepszą, ale spróbować się nie odważę ;)
OdpowiedzUsuńA Ty nie dość, że utalentowana, to młoda i piękna! :)
OdpowiedzUsuńMetkę lubię. Mięso surowe ma dla mnie albowiem sens istnienia :D
He he Bluuu dziękuję za uroczy komplement, ale 36 to już nie młodość (a przynajmniej nie pierwsza ;)) Co do metki to lepiej się nie odzywam żeby nie siać antymielonkowej propagandy. (Serio Ci smakuje? ;)))
UsuńNa zdjęciu masz jakieś 19:) A 36 to też jeszcze młodość, wierz mi;).
UsuńBrak ostrości w aparacie ma swoje dobre strony ;) Pozdrawiam ciepło :)
Usuńto pocieszające, że istnieją jeszcze ludzie (chyba jednak już powoli na wymarciu czyli nie-alive:) ) co to buntują się na robaczywe i zgniłe.............Bo jednak z moich obserwacji wynika, że większość akceptuje wszystko jak leci, nieważne że już trąca szambem i zgnilizną.( taki mi się żal zebrał po przeżyciach ostatniego tygodnia)
OdpowiedzUsuńAle pozdrawiam pachnącą i życiodajnie:) Kamila
Myślę ze wiele osób wyczuwa zapach zgnilizny, ale nie każdy ma odwagę coś z tym zrobić . Zresztą nie wszyscy musimy być od razu rewolucjonistami, wystarczy żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Pozdrawiam optymistycznie i roślinnie :))
UsuńTo wychowalysmy sie na podobnym...(i tyle samo wiose na karku;) U mnie krolowala jeszcze niepodzielnie Nirvana i Stone Temple Pilots, a w przedszkolu jakos metki nie pamietam? (moze wyparlam z pamieci?;) za to bunt rodzil sie przeciwko zupie mlecznej (ktora nie powiem, teraz bym i zjadla:) Slicznoto, milego tygodnia! buziaki!
OdpowiedzUsuńNirvana tez zaliczała się do moich ulubionych, chociaż nie tak bardzo ulubionych jak Pearl Jam :) A metkę może rzeczywiście wyparłaś z podświadomości, nie sądzę zeby tylko w jednym przedszkolu zgotowali dzieciom taki los ;) Zupy mleczne tez pamiętam, takie na przypalonym mleku :)) Piękne czasy ...;) Buziaki Aga:)
UsuńO...I see You :-D. Podaj adres, to wyślę Ci naprawdę smaczną metkę.
OdpowiedzUsuń:)) hmmm no nie wiem boję się tej przesyłki ;) moze na początek zdjęcie?;) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńNirvana, Hey...hmm, o tak, to były czasy! Pozostała muzyka (do dzisiaj mam kasety TDK), pozostały wspomnienia i - na szczęście - nadal tkwi we mnie TA roślinka :-) A.
OdpowiedzUsuńTen rocznik tak ma ;) moje kasety gdzieś przepadły choć moze powinnam pogrzebać w starych pudłach w piwnicy ... Buziaki :)
UsuńPrzyjemne łaskotanie w brzuchu odczułam, kiedy kliknęłam i posłuchałam. Słuchało się i czekało na te koncerty w MTV, oj tak...Bardzo cierpiałam, że nie posiadałam wówczas glanów...:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że znajdujesz w sobie taką roślinkę i miło taką zieleń odgrzebać u siebie.
P.S. Trochę wkurzyłaś mnie swoją dziewczęcą urodą.:) Zbyt piękna mi jesteś!
Metkę natomiast jadłam przywożoną z NRD i była pyszna. Niech Iza wysyła tą metkę pod mój adres:)
Joasiu ja tez nie miałam glanów :) nosilam trapery, czyli bardziej lajtową wersję obuwniczą, która zreszta wpisywała się w grunge i idealnie wyrażała ten rodzaj licealnego buntu podszytego sporą wrażliwością :) W kwestii urody hmmm... dziękuję :) i chociaż zdaję sobie sprawę że bazując na jednym małym, dopracowanym i do tego niezbyt wyraźnym kadrze trudno oddać prawdziwy wizerunek, ( no wiesz, ten z pryszczem, zmarszczką czy oklaplym włosem;), miło mi czytać to co napisałaś :) na koniec apel do Izy - prosimy o zmianę adresata! :) Ja z chęcią popatrzę i będę kibicować ... Z daleka ... :) buziak
Usuń