24.5.14
SOBOTA QLTURALNA
Dzień rozpoczął się nie jakoś bardzo rano, bo o dziewiątej. Właśnie wtedy rozległo się wiercenie i właśnie wtedy natychmiast otworzyłam oczy, aby upewnić się, że wiertło wbija się w ścianę, a nie w moją czaszkę. Panowie z ekipy remontowej u sąsiadów, znają różne fajne sztuczki, ta na przykład jest bardzo praktyczna, bo pozwala zaoszczędzić na porannej kawie. Intensywny wyrzut adrenaliny do krwi zawsze skutkuje u mnie ekspresją, więc rzuciłam się w wir porządków, a następnie zabrałam się za przemalowywanie obrazu, który wciąż nie spełnia moich wewnętrznych standardów. Żeby jeszcze bardziej podkręcić atmosferę włączyłam sobie płytę, coś, po czym wpadłam w stan ekstazy (mam to szczęście, że euforię wywołują u mnie piękne dźwięki, więc nigdy nie musiałam się niczym "suplementować" ;). Doczekajcie do refrenu ... KLIKNIJ. Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że miłość karmi się muzyką. Ta do tworzenia najwyraźniej też. Chciałam dziś jeszcze wyeksponować na balkonie niektóre części ciała (wystawić na słońce znaczy się;), ale słońce nie chciało, bo zaszło. No cóż, zawsze powtarzam, że lubię biel, więc i tym razem muszę być konsekwentna. Sobota kulturalna trwa, zostało mi jeszcze trochę gazety do poczytania, jutro kończy się półtora tygodnia mojego słomianego wdowieństwa, więc wszystko wydaje się być na dobrej drodze ;) Życzę miłego weekendu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękna sobota (poza wierceniem;) PS: Ojoj, tak pięknie tworzysz?
OdpowiedzUsuńPoranny wstrząs na coś się przydał ;) co do pięknego tworzenia to dziękuję Olu, ale trudno mi się ustosunkować, jestem nieobiektywna i do tego samokrytyczna :) Buziak.
UsuńKasiu, a może machniesz coś na podobieństwo dzieła powyżej dla mnie, hm?;-) Idealnie pasowałby mi do moich salonowych klimatów ;-) I dziękuję za muzyczny kawałek - nastroiłam się niedzielnie ;-)
OdpowiedzUsuńUściski :-)
Malgosiu,maluję, bo w ten sposób daję upust różnym emocjom i chyba nie chciałabym ani nie potrafiłabym robić tego "na zamówienie". Myslę, że zrozumiesz :) Miłego wieczoru :)
UsuńNo więc ja Ci trochę pozazdrościłam - poranku do 9:00, czytania, muzyki (właśnie słucham) i chwilowego wdowieństwa:) Życzyłabym sobie tego wszystkiego, na chwilę. Żeby zostać sama w domu, słuchać muzyki i otoczyć się gazetami. Bez wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńWięc sobie życzę, z okazji dnia matki ;)
No tak, brzmi kusząco ale po półtora tygodnia tego słomianowdowianego stanu już nie jest tak fajnie :)) tak czy siak przyłączam się do życzeń :)
UsuńWiedziałam, wiedziałam, że my jesteśmy bardzo pokrewnymi duszami!!! Uwielbiam PJ
OdpowiedzUsuńByłam na koncercie kiedy właśnie tak siedziała przy pianinku, sama na scenie, w długiej, białej sukni
to był najwspanialszy koncert na którym do tej pory byłam
a biel jest dobra zawsze i wszędzie!
bardzo tulę
:)....... Och Asiu nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę to musiało być piękne. Takie zanurzenie najcudowniejszych słów i dźwięków w klimacie z powieści sióstr Brontë, może to przez tą bufiastą sukienkę, ale tak właśnie sobie to wyobrażam :) Buziak ogromny moja pokrewna duszo :)
UsuńByła niesamowita! Do tej pory czuję ciary na plecach, i to nie tylko moje odczucia
UsuńOna jest wspaniała a jak sie okazało podczas koncertu ma też ogromne poczucie humoru
czekam teraz na jakiś kolejny koncert, ale pewnie trzeba będzie poszukać go poza Polską, jeśli wogóle
Może kiedyś tez uda mi sie pozachwycać na żywo, chciałabym bardzo :)
UsuńPrzy pieknych dzwiekach tworczosc moze niesamowicie kwitnac i rozwijac sie... bo emocje wzbudzaja emocje. Pieknie. Tworz dalej kochana,...chocby tylko dla siebie... calusy!
OdpowiedzUsuńAga, pięknie to ujęłaś. Buziaki wielkie :)
UsuńOdtworzylam - jestem pod wrażeniem ! ...jakoś nawet te "ozdoby" na instrumencie :-) wpisują się w klimat bufek, loków i pięknie płynących dźwięków:-)
OdpowiedzUsuń