18.5.14

MUST HAVE

Co dobrze robi w weekend? Babskie pogaduchy do czwartej nad ranem, płótno i farby z dobrą  muzyką w tle oraz szarlotka. Sprawdzone, potwierdzone. Przepisu na pogaduchy ani malowanie nie znam (wychodzi mi to zazwyczaj jakoś spontanicznie ;), ten na szarlotkę natomiast jest łatwy, prosty i przyjemny: mąkę merdamy z klarowanym masłem, brązowym cukrem i cynamonem (aha jeszcze dwa żółtka i proszek do pieczenia), jabłka podduszamy z cukrem i wanilią, wyrzucamy całość na blachę i voila! (no... mniej więcej :). Nocne rozmowy są cudowne, ale ostatecznie da się bez nich żyć, zamiast malować można robić inne rozwijające rzeczy, ale szarlotki z tym swoim słodko-cynamonowym zapachem rozchodzącym się po całym domu nie da się zastąpić niczym innym i basta :).
















14 komentarzy:

  1. szarlotkę uwielbiam również też:) i jeszcze drożdżak z ,,krostami,,. Reszta ciast z wszelkiego typu kremami może dla mnie nie istnieć.Och joj! nie pamiętam już tych czasów z nocnymi pogaduchami, teraz każdą nockę pragnę przespać przespać przespać........a to za sprawą dwójki przeuroczych maluchów:)pzdr Kamila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe o "drożdżaku z krostami" nie słyszałam, ale nazwa bardzo mnie rozbawiła :)

      Usuń
  2. Jakbym czuła ten ciepły, cynamonowy zapach rozchodzący się po całym domu w chłodny, wiosenny dzień.Z zapachem jabłek pieczonych w piekarniku mam pewne wspomnienia. To wspomnienia z dzieciństwa. Przypominam sobie moją babcię, która cichutko przesuwa się po domu a z kuchni dochodzi właśnie cynamonowy zapach makaronu z jabłkami, który dochodzi w piekarniku. Słońce przebija przez chmury i promykami wzmacnia ten niebiański aromat. Jest on jakby symbolem ciepła, zgody i więzi rodzinnych. Uwielbiam to! Z.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że się załapałam jeszcze na choćby malutki kawałeczek?;-) Czy wszystko już wciągnięte ?;-)
    Tak, jabłka na kruszonce w cynamonowej otulinie i z delikatnym bezowym beretem to mój niezawodny poprawicz nastroju ;-) nieskromnie napiszę, że te w moim wykonaniu nie mają sobie równych hihi :-P (wielokrotnie przetestowane - ciacho znika w mig (ale nie że ja całe wciągam hihi), a nawet mój tato - smakosz szarlotokowych wyrobów - chwali sobie małgosiowy wypiek ;-) )
    Ja też ostatnimi czasy uskuteczniałam nocne pogaduchy w psiapsiółkowym towarzystwie zagryzane szalotkowcem ;-) szkoda tylko, że tak rzadko mam ku temu sposobność.
    Uściski poniedziałkowe posyłam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę zostało, ale już takie trochę jakby czerstwe, więc nie polecam ;) Ja robię bez bezowej czapy, bo z kruszonką, ale pamiętam że takie bezowe też jest bardzo smaczne, no w każdym razie mojemu tacie też smakowało ;) Buziaki :)

      Usuń
  4. Oj tak, szarlotka to jest to ! Mnie też od razu na myśl przychodzi moja Babcia, która robiła nie do powtórzenia ciacho...w moim wykonaniu - odważnie stwierdzę - smakuje Otoczeniu :-) ale nie potrafię uchwycić tego "czegoś" ze wspomnień. Pogaduchy i płótno trochę trudne do zrealizowania, ale muzyka zawsze gości - a w zastępstwie powyższych braków slużących weekendowemu relaksowi - przeprowadzane w zaciszu łazienki, tj. "teraz czas dla mnie" :-) peelingi, maseczki itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malowanie czy peelingi - nie ma znaczenia, chodzi chyba o robienie czegoś całkowicie niepraktycznego i kompletnie nieużytecznego, tak dla własnej przyjemności :)

      Usuń
  5. Oj szarlotka...marzenie:))) kojarzy mi sie z babcia - to ciasto wychodzilo jej zawsze:))) a babskie pogaduchy - oj tak. Moze mniej tego ostatnio nocami ale w dzien jak najbardziej:)))
    buzka, milej srody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarlotka to jest w sumie takie mocno babciowe ciasto, w najlepszym tego słowa znaczeniu :)

      Usuń
  6. Za szarlotkę mojej teściowej jestem w stanie się pokroić….. uwielbiam! Więc sama nie piekę bo próżna moja droga do ideału…:) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takiej sytuacji rzeczywiście trudno równać się z mistrzem :) Buziak :)

      Usuń
  7. Lubię szarlotkę, ale od roku u nas w kuchni rządzi tarta tatin, takie francuskie ciasto z jabłkami. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego mi tak bardzo smakuje, ale musisz kiedyś spróbować. Najlepszy przepis jest ten od Pascala.Jak zacznie się jesienny sezon na jabłka, będzie idealna. To, że zaczęłam piec zbiegło się z tym, że zaczęłam używać tylko jednych perfum. Moje dziecko musi mieć jasne i wyraźne wspomnienia - jak pachniał dom i mamusia.Chociaż teraz to uważa, że najlepszy zapach na świecie ma pizza...mrożona.Ja mu nie daję, tylko tatuś :-). O widzisz, jeden wpis o pogaduchach i cieście, a tak się rozpisałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze, ja lubię czytać takie rozpiski :) Tarty chętnie spróbuję, można znaleźć gdzieś ten przepis w sieci? Co do zapachów z dzieciństwa, na pewno robią dobrze na wspomnienia, trzymam kciuki żeby udało Ci się wytrwać w jednym zapachu, chociaż ja akurat jestem w stanie to zrozumieć, sama "męczę" jeden latami :)

      Usuń