25.2.14

HISTORIA O KOCIE I POZYTYWNYM DOŁADOWANIU

W naszym garażu mieszka bezpański kot. Może przesadziłam z tym „mieszka”, raczej pomieszkuje, bo jednak większość czasu spędza  „na mieście”.  Kot robi tak: siedzi i jak gdyby nigdy nic patrzy na mnie swoimi wielkimi, pięknymi oczami, a ja nie potrafię  mu się oprzeć. Kto oglądał Shreka, ten wie o czym mówię.  Pod wpływem tych wymownych  spojrzeń  regularnie biegam do sklepu po paszteciki, wołowinki w sosie, musy łososiowe  i inne przysmaki. W torebce oprócz portfela, kluczy i pomadki mam często także saszetkę z kocią karmą, tak na wszelki wypadek. Zawsze wydawało mi się, że jestem odporna na mało wyszukane formy zwracania na siebie uwagi i nad wyżelowane włosy i naprężone muskuły przedkładałam jednak nieco  inne wartości, a tu proszę, wpadłam jak nastolatka :). Ha, najzabawniejsze, że nie tylko ja. J. też wpadł.  Zabawia kota rozmową (czyt. kicaniem) gdy ja pędzę na górę po pasztecik, wyrzuca nonszalancko pozostawione resztki, a będąc w sklepie nie zapomina o jednorazowych papierowych tackach. Niektórzy sąsiedzi  też nie są obojętni na urok sierściucha i ochoczo moszczą mu legowiska oraz zapewniają nieograniczony dostęp do suchej karmy. Nawet ochroniarz, który nakrył nas przedwczoraj na gorącym uczynku dokarmiania, rozejrzawszy się wokół i upewniwszy, że nie jest inwigilowany, wyszeptał , że sam często przynosi kotu resztki z własnego obiadu. Kot jest ostatnio trochę przy kości, co mnie nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że odżywia się lepiej i częściej niż niejeden domowy rasowiec. Poza tym, wnioski, jakie nasuwają mi się w związku z całą tą sytuacją są budujące i dość optymistyczne: człowiek z natury nie jest zły, sąsiad z sąsiadem zawsze znajdzie temat do rozmów, a kot nie frajer i dobrze wie, jak się w życiu ustawić :).





17 komentarzy:

  1. Haha....Koty to cwaniaki ;))) Przypomina mi to sytuację z Matką Zastępczą ( nie lubie słowa - macocha) mojego T. Do nich przychodzi z kolei kot sąsiadów, czarny i piekny, to muszę przyznać. A że spedza u nich klikanaście godzin dziennie, już się do niego przyzwyczaili i tez kupują mu łakocie :)
    Na mnie koty nie działają, ja ich nie lubie, od czasu, gdy jako dziecko straciłam swojego małego ulubionego kota nie zwracam na nie nawet uwagi...To chyba taka reakcja obronna, aby się nie przywiązywać - nie wiem ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka strata jest ciężka, szczególnie dla dziecka, więc pewnie tak jak napisałaś właśnie dlatego tak reagujesz. Bo koty to ogólnie fajne chłopaki są ;)

      Usuń
  2. O kochana, coś na temat kociej menażerii to ja wiem! :-) Nie ma inteligentniejszych osobników na tym świecie i kombinatorów (co by zrobić żeby się nie narobić) w jednym, aniżeli kocia brać (no chyba, że informatycy ;-D taki osobisty żarcik ;-) ) Dla mnie to zwierzęta idealne - ale ja już dawno przestałam być obiektywna ;-) Ale dziwię się, że jeszcze na salony go nie sprowadziłaś ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę ze on ma gdzieś moje salony :)) pogłaskać się nie da więc zaciągnąć do domu tymbardziej, ten kot ma niezależność wypisaną na mordce:) muszę się jednak pochwalić ze na "kici kici" reaguje i od razu stawia się w umówionym miejscu :))

      Usuń
  3. Kot bedzie Wam dozgonnie wdzieczny...dobrze, e spoleczenstwo nie jest wyzute z wyzszych uczuc a kot tylko na tym skorzysta. Zreszta .. obopolna to korzysc.:)
    A pro pos tak przyziemnej rzeczy jak symbol doladowania i ladowarka- te sa o niebo lepsze od poprzednich, male to, poreczne. Ciekawe tylko jak kabelek - tylko patrze czy przecieral sie nie bedzie. W tych starych przecieraly sie niemilosiernie...
    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apropos wdzięczności kota to przypomniał mi się film "Siedem życzeń":) chyba powinnam zacząć robić już listę ;) Co do kabelka to sprawuje się bez zarzutu ;)

      Usuń
    2. Hathor, hathor, hathor ;) uwielbialam ten film:)))
      oj tak, mnie na razie tez bez zarzutu:)

      Usuń
    3. Hehe rademenes był cool ! (Rosolak też ;))

      Usuń
  4. kocham koty więc nie dziwię się ani Tobie ani Twoim sąsiadom:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spryciarz- ustawił się jak ta lala;) Ja koty uwielbiam maniakalnie- za ich niezależność i poczucie wyższości najbardziej:) I jeszcze za to <3 https://www.facebook.com/photo.php?fbid=619688218096885&set=a.210977625634615.52335.187244078007970&type=1&theater
    Jakbym widziała mojego R i Fizię;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę nie mam jak sprawdzić linka bo piszę z telefonu ale jutro zerknę :) Co do kociej dumy i niezależności to też ją uwielbiam ;)) Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Mówię Ci- z życia wzięte;) Pozdrawiam Cię cieplutko!:)

      Usuń
  6. No to masz niezle cwaniaczki pod dachem ;) Ale kotom się wszystko wybacza :) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam ten problem z kotami, że... wolę psy. Bo psy są szczere. A koty cwaniakują. :-) Jak widać często niezwykle skutecznie. No cóż, sama też dokarmiam te cholery, he, he.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, cwaniakują. Ale robią to z taką klasą, że łatwo przeoczyć ten fakt ;)

      Usuń